poniedziałek, 25 stycznia 2016

What will we do with a drunken sailor? - postać archiwalna

Oh, what will we do with a drunken sailor?
What will we do with a drunken sailor?
What will we do with a drunken sailor?
Early in the morning!

~ angielska szanta

Imię i nazwisko: Peregrine Stephene deTrouille
Pseudonim/przydomek: Kapitan Peregrine deTrouille; Czerwony Cień; Peregrine Szalony; przez siostrę zwany po prostu Perry
Wiek: 27 lat
Płeć: Mężczyzna
Charakter: Obsceniczny, perwersyjny, czasem wręcz sprośny wariat. Pełen energii mężczyzna, który po prostu nie umie się nie wyróżniać. Wciąż się uśmiecha i bez przerwy żartuje, przez co nie zawsze można rozróżnić, kiedy mówi poważnie, a kiedy nie. Do tego zdarzają mu się przejawy czarnego humoru. Lubi dobrą zabawę i za nic takowej nie przegapi, a kiedy już pójdzie w tany z rumem, to nie przepuści żadnej butelce. Przebiegły, inteligentny i sprytny, o lotnym umyśle, i choć na ogół jest dość kontrowersyjny, to jednak nie potrafi wykształcić w sobie nowych nawyków i przyzwyczajeń. Pamiętliwy i zdolny zemścić się za niemal wszystko, bo nie umie też przywyknąć do tego, że ludzie mówią o nim niepochlebnie. On sam zaś nie należy do osób powściągliwych; nie odmawia sobie przyjemności i zawsze mówi wprost to, co mu leży na wątrobie. Bezpośredni, i to do bólu. Czasem złośliwy, czasem wredny, zażarcie broni swojego "dobrego imienia pirata" i jest gotów zrobić dosłownie wszystko w jego obronie. To człowiek dumny i w pewnym sensie także honorowy - duma nie pozwala mu na ratowanie się ucieczką. Ma specyficzne poczucie humoru. Nieczęsto robi cokolwiek bezinteresownie, a jeśli już mu się zdarzy, to wiedz, że na pewno widzi w tym także swój zysk. Dla wroga okrutny i bezwzględny. Rzadko litościwy, ale przyjazny i przychylny temu, kto na to zasłuży. Wobec swoich ludzi wymagający, nieraz oschły, lecz wszystkich traktuje równo i nie wywyższa się - wręcz przeciwnie, na "Mereville" kapitan pracujący razem z majtkami jest chlebem powszednim. Pewny siebie, spostrzegawczy, szybko się uczy, ale nie można powiedzieć, by był uczonym - nigdy nie kształcił się w żadnej szkole i czytać i pisać musiała go uczyć młodsza siostra, co jest dla niego tematem dość drażliwym. A mimo to Perry nie umie nie przechwalać się czym popadnie. Potrafi być czuły i opiekuńczy, a nawet mocno nadopiekuńczy, najczęściej jednak wyłazi z niego dziwak i ekscentryk.
Rasa: Pierwotnie mieszanka żywiołaka wody, człowieka i mrocznego elfa, dziś coś pomiędzy człowiekiem a syreną.
Aparycja: Perry jest mężczyzną szczupłym, o raczej smukłej budowie ciała. Nie można powiedzieć, by jego metr siedemdziesiąt siedem było specjalnie imponującym wzrostem, ale bywają przecież niżsi. DeTrouille przez długie lata pracy na statku wyrobił sobie mięśnie, które może także nie imponują w porównaniu z takimi na przykład rycerzami, ale są i to się liczy. Oliwkowa karnacja, typowa dla Carthyańczyków, szare oczy i włosy w kolorze przywodzącym na myśl świeży miód, sięgające niemal do łopatek. Szeroki uśmiech, ukazujący lukę po wybitym w czasie pierwszych miesięcy na statku zębie ("siódemka" po lewej stronie górnej szczęki), i szczerozłoty kolczyk w prawym uchu to jego znaki firmowe. Do tego wyjątkowo rzadko rozstaje się ze swoim kapeluszem, ciemnym niczym krucze skrzydła, ozdobionym żółto-czarnym jastrzębim piórem i kłem, który, jak twierdzi sam Perry, jest pamiątka po jego spotkaniu ze smokiem wodnym.
Umiejętności: 
  • Jest nadzwyczajnie szybki i zwinny, szczególnie w wodzie.
  • Mistrz broni białej, szczególnie jeśli chodzi o kordelas i kord. Nie chwaląc się.
  • Zwiększona pojemność płuc i zdolność kontrolowania przepływu krwi i tlenu to zdolności, które "nabył" wraz z jadem syreny w momencie jej ataku. Pozwalają mu one na pozostawanie pod wodą przez prawie pół godziny bez konieczności zaczerpnięcia wdechu czy nawet czasowe zatamowanie krwotoku z własnej rany.
  • Zna parę sztuczek związanych z kontrolą nad wodą. Ale u niego akurat ta zdolność jest dość nikła, potrafi co najwyżej "stworzyć" nieduży wir lub chlusnąć komuś wodą w twarz. Nic nadzwyczajnego.
  • Jest mocno związany ze swoim statkiem, i chodzi tu o więź w znaczeniu dosłownym - Perry potrafi wyczuwać nastroje "Mereville", zupełnie tak, jakby galeon był żywą istotą. Mężczyzna umie myśleć o nim jako o sobie i czuje każdą falę uderzającą w jego kadłub. Ułatwia mu to sterowanie i parę innych rzeczy.
  • Biorąc pod uwagę, że praktycznie jest w połowie stworzeniem wodnym, musi stale pozostawać w pobliżu wody. Gdyby oddalił się od niej na dłużej niż parę godzin, skończyłoby się to najpewniej poważnym odwodnieniem, skrajnym wysuszeniem skóry, wysoką gorączką, zaburzeniem zmysłu wzroku, a w efekcie śmiercią w, nie owijajmy w bawełnę, dość dużych męczarniach. Więc lepiej nie kusić losu i siedzieć całe życie na statku.
Historia: Perry wywodzi się z rodziny nie do końca w pełni ludzkiej. Jego dziadkowie nie byli w pełni ludźmi, jego rodzice nie byli w pełni ludźmi, on sam też nie jest w pełni człowiekiem. Oznacza to mniej więcej tyle, że w Carthyi nigdy nie miał i raczej nie będzie miał łatwego życia, jeśli zachce mu się tam kiedyś wrócić. Został osierocony we wczesnym dzieciństwie; nie do końca wiadomo, co stało się z jego rodzicami. Prawdopodobnie zostali zabici przez fanatyków, jakich pełno kręci się po carthyańskich miastach. Chłopiec, zmuszony do życia na ulicy, nie znał nic innego jak rynsztok i odpadki z pobliskiej karczmy. Cudem przetrwał tak niemal siedem lat, zdany jedynie na siebie. W końcu chłopca przygarnęła grupa jemu podobnych ukrywająca się przed prześladowaniami. Dziesięcioletni wtedy Peregrine trafił do Honzy i Aleandra. Młoda para chciała, by ich niespełna roczna córeczka, Esmeralda, miała starszego brata. Chłopak dorastał wśród swych nowych kompanów, ucząc się praw rządzących ich małym światkiem. Esmeralda także rosła, i piękniała z każdym upływającym dniem. Perry był dla niej niczym trzeci rodzic - opiekuńczy, troskliwy i kochający. Dziewczynka była jego największym skarbem i młodzik bez wahania rzuciłby się w ogień by ją ratować. Jego życie zdawało się na powrót układać... Niestety, los też bywa stronniczy. W trzy lata po pojawieniu się chłopca w małej społeczności nie-do-końca ludzi, w mieście zaczęła szaleć zaraza Czarnego Szeptu. Niewielu dorosłym udało się przeżyć, a i sam Peregrine miał ogromne szczęście, że epidemia nie dotknęła także jego. Zachorowali jednak rodzice Esmeraldy. Czteroletnia dziewczynka i jej trzynastoletni przyrodni brat zostali sami, za jedyne wsparcie mając garstkę ocalałych z zarazy. Chłopak był zmuszony opiekować się nie tylko Esmeraldą, ale także, wraz z innymi dorosłymi, resztą dzieci. Zarabiał gdzie tylko mógł, ale niewiele to dało i, jak można było się domyślić, wkrótce rodzeństwo zaczęło przymierać głodem. Perry, zrozpaczony, zaciągnął się do dopiero rozkwitającej marynarki. W porcie traktowano go jak śmiecia, jednak po kilku miesiącach udało mu się uzbierać sumę pieniędzy za którą mógł wynająć na dłużej nieduże lokum opodal doków. Esmeraldą zajmowała się znajoma starsza kobieta, podczas gdy chłopak pracował od rana do nocy. Szybko się uczył, dzięki czemu po kilku latach objął wysokie stanowisko kapitana. Dorobił się własnego statku, sporego domu i niemałego majątku. Jego siostra kształciła się u najlepszych uczonych w mieście. Żyło im się dobrze... dopóki Peregrine nie został niesłusznie oskarżony o zdradę. Rodzeństwu udało się uciec pod osłoną nocy i dotrzeć do głównego portu, gdzie zacumowany był Mereville, galeon Perry'ego. Członkowie załogi, oddani swemu kapitanowi, ani przez chwilę nie wierzyli w jego zdradę. Pośpiesznie uzupełnili zapasy jedzenia i słodkiej wody i wypłynęli w morze kilka godzin przed świtem. Rankiem byli już daleko od lądu, zaczynając życie piratów.
Krewni: 
  • Honza i Aleander, przybrani rodzice, nieżyjący od czternastu lat
  • Esmeralda deTrouille, młodsza siostra. I co z tego, że przyrodnia
Partner: Czekam na propozycje.
Gildia: Gildia Najemników - ze względu na konieczność stałego przebywania w pobliżu wody najczęściej powierzane mu są zlecenia dotyczące kogoś lub czegoś znajdującego się za morzem. I warto zauważyć, że właściwie nigdy nie by w głównej siedzibie swojej Gildii - wszyscy klienci i posłańcy muszą fatygować się do niego osobiście.
Inne: 
  • Perry nosi kolczyk, ale tylko jeden; drugi, bliźniaczy, został przerobiony na złotą bransoletę, którą Esmeralda nosi na prawej kostce. Jak można zatem wnioskować, mężczyzna ma również przekłute tylko jedno ucho.
  • Peregrine sam siebie nazywa "jedynym na świecie demonem wodnym" (co oczywiście mocno mija się z prawdą) od momentu, gdy podczas sztormu, heroicznie ratując jednego ze swych ludzi z morskiej kipieli, został paskudnie pogryziony przez syrenę. Następnego dnia miał wysoką gorączkę, majaczył i nie miał pojęcia kim jest ani gdzie się znajduje. Taki stan utrzymywał się przez następny tydzień, i kiedy już wydawało się, że trzeba szukać nowego kapitana, Perry nagle cudownie ozdrowiał. Dziś po tym niemiłym zdarzeniu zostały mu po części syrenie zdolności. I choć wciąż nieco utyka na prawą nogę, której wtedy omal nie zostawił w syrenim brzuchu, to i tak ta "przygoda" pozostaje jedną z jego ulubionych historii, które z ulubowaniem opowiada przy każdej możliwej sposobności.
  • Nazwa jego statku, Mereville, oznacza Cud. A Cud wygląda tak: KLIK.
Login/email: frania099 / frania099@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Credit
Base of HTML: Awesome Inc. by Tina Chen
Modifications: Avia Tinar
Picture: xiaoxinart, alegria, find in google.
Patterns: Subtle Patterns.